Prostsza intubacja dotchawicza z wykorzystaniem taniego larygnoskopu optycznego Airtraq

4 lipca 2020, Sprzęt ratowniczy, Komentarze (0)

Intubacja dotchawicza uznawana jest za jedyną nieinwazyjną metodę definitywnego udrożnienia dróg oddechowych pacjenta. W praktyce ratowników medycznych zgodnie z polskim prawem może być wykonana jedynie u poszkodowanego, u którego doszło do nagłego zatrzymania krążenia. Można więc założyć, że choć intubacji podejmuje się wielu ratowników, to większość z nich nie jest wyjątkowo biegła w tej czynności z jednego powodu: NZK nie trafia się na każdym dyżurze.

W przeciwieństwie do niektórych zachodnich krajów polscy ratownicy w ramach doskonalenia zawodowego nie muszą wykazać wykonania danej procedury medycznej w określonej liczbie w ciągu roku. Tamże, jeśli norm nie udało im się spełnić, muszą liczbę brakujących np. intubacji wykonać w warunkach wewnątrzszpitalnych. Może więc u nas zdarzyć się i zdarza, że jeden ratownik wykona kilkanaście intubacji rocznie, inny kilka a jeszcze kolejny nie będzie miał ku temu okazji.

Badanie manekinowe przeprowadzone na wprawdzie niewielkiej liczbie respondentów (26 ratowników medycznych i 8 lekarzy) pokazało, że u ratowników, których doświadczenie zawodowe wynosiło około 6 lat, średnia liczba intubacji w warunkach klinicznych wynosiła 18. Z tego tylko badania wnioskować można, że badani ratownicy medyczni wykonywali intubację dotchawiczą 3 razy na rok. To naprawdę niewiele.

Mogę oszacować, że pracując jeszcze w Polsce ja sam nie wykonywałem więcej intubacji. Zwłaszcza od pewnego momentu, w którym dużo więcej miałem dyżurów w zespole dwuosobowym, częściej decydowałem się na wykorzystanie jednej z alternatywnych metod udróżnienia dróg oddechowych, wykorzystując urządzenia nadgłośniowe: rurki krtaniowe (LT) lub maski krtaniowe (LMA). O ile pacjent na w/w wentylował się dobrze, to wszystko było super. Co jednak w momencie, gdy pacjent z różnych przyczyn intubacji wymaga a nikt z zespołu ratownictwa medycznego nie jest wyjątkowo biegły w tej procedurze?

Z pomocą w takiej sytuacji mogłoby nam wszystkim przyjść urządzenie Airtraq, które od kilku lat dostępne jest na rynku i to w całkiem przystępnej cenie.

Airtraq

Nie ukrywam, że o istnieniu tego laryngoskopu optycznego niedawno jeszcze nie wiedziałem. Miałem z nim styczność tylko w warunkach szkoleniowych, stąd moje doświadczenie z tym laryngoskopem bez wątpliwości można określić jedynie jako fantomowe. Pomimo tego chcę napisać od siebie kilka słów gdyż uważam, że Airtraq na to zdecydowanie zasługuje!

Airtraq wpadł w moje ręce całkiem przypadkowo, bo i temat szkolenia był inny. Leżał sobie odłogiem i przyciągnął nasze ratownicze spojrzenia. Pierwszy rzut oka i wiadomo było, do czego służy. Drugi rzut oka i wszyscy wiedzieliśmy, jak go użyć. Oczywiście, jak typowi faceci, nie spojrzeliśmy w instrukcję obsługi. Pominę fakt, że jej nie było, bo nawet jeśli by była dostępna…sami wiecie.

Podstawowa wersja Airtraq jest urządzeniem jednoelementowym: krótka „rękojeść” jest zintegrowana z łyżką, wizjerem optycznym oraz prowadnicą dla rurki intubacyjnej. Przygotowanie go do użycia jest dziecinnie proste. Po wyjęciu z opakowania należy umieścić nażelowaną rurkę intubacyjną w prowadnicy, włączyć oświetlenie i rozpocząć procedurę intubacji.

W warunkach treningowych, jak już wspomniałem, podczas pierwszych kilku prób miałem problem z uwidocznieniem wejścia do krtani. Urządzenie wkładałem zbyt głęboko, przyzwyczajony do laryngoskopii pod bezpośrednią kontrolą wzroku z wykorzystaniem łyżek Macintosha. Po kilku podejściach, zwracając uwagę by nie wsunąć Airtraqa za głęboko, uwidocznienie strun głosowych nie sprawiało mi żadnego problemu.

Utrzymując oko przy wizjerze, mając więc podgląd wzrokowy na wejście do krtani, należy drugą ręką wsunąć rurkę do tchawicy. Widok uzyskiwany przez urządzenie jest bardzo dobrej jakości – podstawą sukcesu jest więc początkowe odpowiednie ułożenie łyżki i utrzymanie pozycji z uwidocznieniem przejścia przez szparę głośni.

Zastosowanie w opiece przedszpitalnej

Czy Airtraq mógłby znaleźć zastosowania w ratownictwie medycznym? Uważam, że jak najbardziej tak. Powiem więcej: tego typu urządzenie powinno stanowić wyposażenie standardowe każdego zespołu ratownictwa medycznego. Widzę kilka argumentów, które za tym przemawiają.

Po pierwsze, intubacja z jego wykorzystaniem jest dużo prostsza i redukuje czas wykonania zabiegu w porównaniu do intubacji z wykorzystanej znanego nam wszystkim laryngoskopu z łopatką Macintosha.

Po drugie, Airtraq może być dużo skuteczniej wykorzystany przy trudnej intubacji. Różne badania, nawet to polskie cytowane na począktu wpisu (link na końcu), pokazują, że Airtraq z powodzeniem może być użyty u rannego np. uwięzionego w pojeździe, intubując zarówno od przodu, z boku jak i zza głowy. Co ważne konstrukcja urządzenia pozwala na zaintubowanie pacjenta bez odchylania głowy (podejrzenie urazu odcinka szyjnego kręgosłupa) a wizjer optyczny pozwala na lepsze uwidocznienie wejścia do krtani niż „gołe oko” (u np. rannych z urazem twarzoczaszki).

Po trzecie, podstawowa wersja urządzenia, z wizjerem optycznym a bez wyświetlacza, jest naprawdę tania nawet jak na polskie warunki. W internecie można znaleźć Airtraqa za około dwieście kilkadziesiąt złotych.

Urządzenie Airtraq dostępne jest w 4 rozmiarach. Wersja widoczna na zdjeciach, rozmiar 3 w kolorze niebieskim, dedykowana jest do intubacji osób dorosłych. Wymaga otwarcia ust pacjenta na 16 mm i pozwoli zaintubować większość osób dorosłych, gdyż dostosowana jest do rurek intubacyjnych w rozmiarze od 7.0 do 8,5. Rozmiar 2 pozwala na intubację rurkami 6.0-7,5, rozmiar 1 – 4,0-5,5, rozmiar 0 – 2,5-3,5.

Patrząc na koniec jeszcze z ekonomicznego punktu widzenia, używanie Airtraqa (który jest urządzeniem jednorazowego użytku) przy każdym NZK i do każdej intubacji mogłoby być kosztowne.

Zakładając jednak scenariusz, że miałby on jeździć w karetce jako rozwiązanie na czarną godzinę do wykorzystania, gdy inne opcje zawiodą, wydaje się w mojej skromnej ocenie pomysłem idealnym. Za możliwość definitywnego zabezpieczenia dróg oddechowych pacjenta to koszt żaden a prostota użycia w praktyce jest niesamowita.

Co o Airtraqu dowiedziałem się od obserwatorów Ratowniczego Instagrama?

Już kilka razy używany :) jak tylko człowiek pamięta, że nie używa się go jak tradycyjnego laryngoskopu, tylko wystarczy sobie uwidocznić drogi oddechowe bez używania większej siły do tego, to jest bardzo super.

Całkiem fajna sprawa. Część naszych lekarzy narzekało, część chwaliło. Mnie się podobał (intubowałam w nocy jak dziecko z wielowadziem się rozintubowało). Dla nas fajna sprawa, bo nie trzeba wysuwać podstawy z cieplarki (zmniejszamy utratę ciepła). Faktycznie jest mniejszy opór przy uwidacznianiu tchawicy.

Ktoś z Was miał możliwość wykonywać intubację dotchawiczą z użyciem laryngoskopu Airtraq? Jeśli tak to podzielcie się swoim doświadczeniem w komentarzu!

źródło:
Airtraq – strona producenta
Porównanie intubacji z użyciem laryngoskopu z łopatką Macintosh, TruView Evo1, Airtraq i maski krtaniowej ILMA-Fastrach u poszkodowanego w wypadku komunikacyjnym w warunkach ograniczonego dostępu – badanie manekinowe



Wyświetlenia: 2 001

Podoba Ci się na Ratowniczym? Zapisz się!

Wyślę Ci bezpłatne zestawienie 400 skrótów wykorzystywanych w ratownictwie i medycynie, które otrzymasz po kilku minutach. Dodatkowo dzięki rejestracji otrzymasz dostęp do zamkniętej grupy na FB dla pasjonatów ratownictwa. Zero spamu, Twojego adresu nie udostępnię nikomu!





To nie koniec! Przeczytaj najnowsze wpisy: