Pacjencie! Oto PRAWDZIWA moc KROPLÓWKI NA WZMOCNIENIE!
W życiu człowieka stającego się nagle pacjentem oraz jego rodziny czasami pojawia się trudny i nieprzyjemny moment. Nie mają oni innego wyjścia i stykają się z przedstawicielami ochrony zdrowia. Najczęściej w trybie „ostrym”, stając twarzą w twarz z ratownikami medycznymi, pielęgniarkami i lekarzami.
W życiu zawodowym tych drugich często przytrafia się sytuacja, w której stają oko w oko a właściwie słowo w słowo z pacjentem z pewnymi „X” dolegliwościami oraz jego rodziną. I równie często w tym starciu dwóch światów dochodzi do galaktycznej niemalże wojny, niczym ze Star Wars, w której padają pewne konkretne, znane nam – medykom – sformułowania.
„Babcia powinna trafić do szpitala” – to najczęściej przed świętami. „Ona ma 92 lata” – pamiętajmy, wiek to nie rozpoznanie chorobowe. „Tatuś ma tyle ciężkich chorób i jest po wylewie” – te ciężkie choroby będzie mieć do końca swoich dni, niestety. „Może jakaś kroplówka na wzmocnienie pomoże?” – może pomoże, może nie pomoże. „Ostatnio dziadek po szpitalu i kroplówkach wrócił do domu lepszy” – piąteczka! Nic nie szkodzi, że po drodze złapał zapalenie płuc leczone dożylnie antybiotykiem i odleżynę…
Przy tych dwóch ostatnich stwierdzeniach się dzisiaj zatrzymamy. Jeśli jesteś medykiem, wiesz o czym mowa – proszę Cię tylko o podanie wpisu dalej. Jeśli jesteś potencjalnym pacjentem lub członkiem rodziny chorego człowieka – przeczytaj proszę uważnie tych kilka znaków poniżej – dla dobra siebie lub swojego bliskiego.
Kroplówka na wzmocnienie
Zacznijmy brutalnie. Nie istnieje coś takiego jak kroplówka na wzmocnienie. To określenie jest jakimś niewytłumaczalnym mitycznym tworem, przekazywanym Ci przez pradziadka, babcię i osobistych rodziców. To, że ktoś po kroplówce poczuł się lepiej nie oznacza cudotwórczego wpływu płynu wlanego do żyły.
Gwarantuję Ci, że jeśli będziesz się regularnie i odpowiednio nawadniać doustnie (zwykłą wodą z kranu) to też poczujesz się w końcu lepiej. Poczujesz się także lepiej gdy walniesz mocnych siedem kaw lub wciągniesz do swego nosa amfetaminę. Możesz to wszystko zrobić, tylko po co?
Nie wiem. Wiem natomiast, że nie ma dnia, by w Polsce dziesiątki zbłąkanych dusz nie chciało dostać chociaż jednej, malutkiej, kroplóweczki na wzmocnienie. Wystarczy posłuchać tego, co mówią ludzie „ciężko chorzy” w oddziałach ratunkowych, o czym peplają sąsiadki i rodzina, o czym piszą internauci:
Powtórzę po raz kolejny: NIE MA LEKU BĘDĄCEGO „KROPLÓWKĄ NA WZMOCNIENIE”!
Dlaczego dostałeś lub Twój bliski dostał kroplówkę?
Aby w pełnym zakresie wytłumaczyć i przedstawić zagadnienie, należałoby napisać osobny artykuł. A że jest to wpis kierowany z pełną premedytacją do ludzi bez wykształcenia medycznego, pozwolę sobie, z całym szacunkiem, temat uprościć.
Patrząc przez pryzmat stanów zdrowia „ostrych” kroplówkę mogłeś otrzymać od zespołu ratownictwa medycznego w domu, w drodze do szpitala i/lub w szpitalnym oddziale ratunkowym. We wszystkich tych miejscach mogła zostać podana np. z powodu zbyt niskiego ciśnienia tętniczego krwi, masywnego krwotoku, rozległego oparzenia lub by nawodnić prawdziwie odwodniony organizm.
W ogromnej liczbie przypadków kroplówka, czyli ta butelka wisząca na wieszaku i podłączona do wenflonu umieszczonego w żyle, jest najprostszym na świecie rozpuszczalnikiem dla leku, który pacjent pilnie musi otrzymać!
Jeśli natomiast spojrzymy z perspektywy SOR-u, poza bezwzględnymi wskazaniami medycznymi mogłeś kroplówkę dostać jeszcze z innego, bardzo częstego powodu: zaburzeń elektrolitowych. Z własnego doświadczenia wiem, że trzeba się postarać lub być bardzo chorym, by niebezpiecznych zaburzeń elektrolitowych się nabawić. Wierz mi, że ludzie z wynikami np. Potasu lub Sodu, będącymi w zakresie normy lecz na dolnej granicy, dostają w ramach oddziału ratunkowego na zlecenie niektórych lekarzy właśnie takie kroplówki „uzupełniające”.
Po co? Nie wiem. Chyba tylko po to, by pacjent miał poczucie że coś się wokół niego dzieje. Ja gorsze wyniki uzupełniałem np. Asparginianem lub wpierdzielając tony chipsów. W domu. Bez ryzyka złapania świńskiej lub kreciej grypy…
Czym jest ta kroplówka na wzmocnienie?
Coś, co potocznie nazywane jest kroplówką, jest niczym innym jak płynem infuzyjnym, z reguły o objętości 250 lub 500 ml, podawanym drogą dożylną przez wenflon (nie mylić z teflonem). W szczególnych, ekstremalnych sytuacjach, podajemy je drogą doszpikową, do kości.
Najczęściej stosowanym płynem jest 0,9% roztwór natrium chloratum – sól fizjologiczna. Dalej mamy płyn fizjologiczny wieloelektrolitowy oraz płyn Ringera. Abyś nie myślał, że piszę tutaj farmazony z własnego doświadczenia, pozwolę sobie poniżej wrzucić zrzut z dokumentu charakterystyki soli fizjologicznej:
To, co najczęściej uznajesz za „kroplówkę na wzmocnienie”, jest niczym. Jest zwykłą kranówą, do której wrzucasz tabletkę wapna lub gripex, do której wlewasz sok malinowy, w której po zagotowaniu maczasz wora herbaty.
Kroplówka lekiem na całe zło?
W opinii naszych wielu pacjentów a także ich rodzin kroplówka wzmacnia. Nie można zaprzeczyć, że niektórych potrafi postawić na nogi. Częściej jednak dzieje się tak dzięki lekom (o czym było wcześniej) podawanym w tymże płynie. Każda kroplówka jakby nie patrzeć sama w sobie również jest lekiem. A co każdy lek ma…? Wskazania, przeciwwskazania, działania niepożądane.
Na tenże przykład, z grafiki powyżej wiemy już wszyscy, że wskazaniem do podania 0,9% NaCl jest rozpuszczenie w niej leku. Wskazaniem do podania płynu Ringera (za charakterystyką produktu leczniczego) jest odwodnienie, hipowolemia z powodu oparzeń, ubytku wody po zabiegach chirurgicznych oraz we wstępnej fazie wstrząsu krwotocznego.
No dobrze. A przeciwwskazania? Z najpopularniejszych „kroplówek” są to m.in.: niewydolność serca, ciężkie nadciśnienie, kwasica metaboliczna, stany obrzęku u pacjentów z zaburzeniami serca, wątroby lub nerek, ciężkie nadciśnienie, hipertonia, przewodnienie, nadwrażliwość na substancje czynne lub pomocnicze, hiperkaliemia, hipernatremia, hiperchloremia, hiperkalcemia, jednoczesne stosowanie leków moczopędnych i glikozydów naparstnicy, obrzęk płuc, uffff.
Kroplówka jest lekiem więc jak każdy inny lek ma pewne określone przez producenta wskazania i przeciwwskazania do podawania.
Wierzcie mi, kroplówka jest niejako mieczem obosiecznym: z jednej strony może przyczynić się do uratowania pacjentowi życia a z drugiej niestety skutecznie go dobić. Podawanie piciu dożylnie wcale nie jest takie kolorowe jak Wam się wydaje.
Poza oczywistymi, wydawałoby się mi głupiemu, wskazaniami i przeciwwskazaniami do płynoterapii dożylnej, wysypać z rękawa można jeszcze wiele argumentów, które przemawiają za stosowaniem kroplówek tylko wtedy, gdy istnieje taka bezwzględna potrzeba. Tak na szybko, by nie przynudzać:
– podanie kroplówki wymaga założenia wenflonu a to stwarza ryzyko zakażenia i stanu zapalnego,
– podawanie kroplówek najczęściej odbywa się w szpitalu; szpital to miejsce, gdzie przebywają ludzie z chorobami, których wszystkich z nazwy nie byłbym w stanie wymienić – stwarza to niepotrzebne ryzyko zakażenia,
– podawanie kroplówki nie jest czynnością fizjologiczną – a jak wszyscy dobrze wiemy najlepsze jest to, co naturalne, czyli piciu do buzi a nie do żyły,
– chory w domu najczęściej (staram się w to wciąż wierzyć) ma opiekę troskliwej rodziny – w szpitalu będzie jednym z kilkudziesięciu pacjentów przypadających na kilka pielęgniarek/ratowników medycznych.
Ważne na koniec w 11 punktach
1. Kroplówka nie jest „lekiem na wzmocnienie”.
2. Nierozważne podawanie kroplówek może zamiast pomóc – zaszkodzić.
3. Odwodnienie jest możliwe w każdym wieku. Bardziej narażone są na nie dzieci i osoby w podeszłym wieku.
4. Z jednej strony: biegunka i wymioty zwiększają ryzyko odwodnienia.
5. Z drugiej strony: sraczka od „2 godzin”, pięć luźnych stolców przez cały dzień lub „uporczywe” wymioty co wystąpiły „aż” cztery razy NIE POWODUJĄ ZAGRAŻAJĄCEGO ŻYCIU ODWODNIENIA.
6. Ta „kroplówka na wzmocnienie” może zostać podana, gdy są wskazania, na zlecenie lekarza POZ/opieki całodobowej pacjentowi w domu.
7. Jak coś się dzieje nie czekaj „aż przejdzie” – skontaktuj się przynajmniej z lekarzem rodzinnym/opieki całodobowej. Ich ciężka praca jest dedykowana zachorowaniom, stanowiącym większość interwencji ratownictwa medycznego w Polsce.
8. Lekarz rodzinny POZ/opieki całodobowej ma obowiązek przyjechać do pacjenta na wizytę domową, jeśli jego stan zdrowia NIE POZWALA na dotarcie do ośrodka zdrowia. Z drugiej strony argument pt. „nie mam czym dojechać do przychodni” niestety, ale jest tylko problemem pacjenta.
9. Gdy konieczne ze względu na stan zdrowia pacjenta (np. pacjent leżący) lekarz POZ/opieki całodobowej ma obowiązek wystawić oprócz skierowania do szpitala ZLECENIE NA TRANSPORT SANITARNY! Wzywanie karetki ratownictwa medycznego tylko po to, by pacjenta niebędącego w zagrożeniu przewieźć do szpitala powinno być traktowane jako przestępstwo – narażenie na utratę zdrowia lub życia innych pacjentów!
10. Ratownictwo medyczne służy stanom zagrożenia życia i zdrowia. Wiem, nie jesteś lekarzem ani ratownikiem. Jednakże do podania leków p/bólowych, zwalczenia gorączki czy zabandażowania zranionego palca nie potrzebujesz karetki. Jej może bardziej potrzebować zadławione dziecko, potrącony staruszek lub 40-latek z objawami zawału serca.
11. KROPLÓWKA NIE JEST LEKIEM NA WZMOCNIENIE!
Zapamiętaj! Najlepsze i najzdrowsze nawodnienie to nawodnienie doustne.
Wyświetlenia: 194 641