6 zasad bezpiecznego podawania leków nie tylko w ratownictwie

14 listopada 2017, Ratownictwo, Komentarze (0)

Podawanie leków jest czynnością wykonywaną praktycznie na każdym dyżurze ratownika medycznego i pielęgniarki. I choć działanie to jest nieskomplikowane w większości przypadków, niewymagające szczególnych umiejętności czy też wyjątkowej sprawności, to odpowiedzialność spoczywająca w rękach medyka jest ogromna. Wszak mówimy tutaj o podaży drugiemu człowiekowi substancji chemicznej, która nie jest obojętna dla jego organizmu. Ma pomóc, nie zaszkodzić. Ma przynieść ulgę, nie nasilić dolegliwości. I w końcu, ma uratować życie a nie wbić ostatni gwóźdź do trumny.

Historii związanych z nieprawidłową podażą leków w swoim życiu słyszałem wiele. Pomylenie leku, pomylenie pacjenta, dobranie nieodpowiedniej dawki – to tylko trzy z wielu możliwości, które mogą, chociażby przez nieuwagę, wkraść się do opieki nad pacjentem. Nie mam jednak zamiaru tych opowieści dokładnie opisywać, bo sam też bezpośrednio przy większości z nich nie byłem obecny.

Z czego wynika większość błędów związana z podawaniem pacjentom leków? Nie wiem. Nie spotkałem się z badaniami w tym temacie, mogę się więc jedynie domyślać. W mojej ocenie najczęściej występującymi powodami są: niewystarczająca wiedza oraz brak należytej staranności (pośpiech, roztargnienie, praca pod presją czasu).

Co ważne, za wszelkie błędy związane z podażą leków pełną odpowiedzialność ponosi nikt inny jak medyk, który lek pacjentowi podał. Pomijam w tym miejscu sytuacje wewnątrzszpitalne, o których kilka razy było głośno, gdzie lekarz popełnił błąd wypisując zlecenie a pielęgniarka błędu lekarza nie wyłapała i podała pacjentowi lek, którego ten dostać nie powinien.

Co więc my sami dla siebie i naszych pacjentów możemy zrobić, by zminimalizować ryzyko błędnej podaży leków?

Znaj swe leki

Innymi słowy nauka, nauka i jeszcze raz nauka, bez niej się nie obędzie i to nie tylko na etapie studiowania. Wszystkie leki mają swe wskazania do podania, przeciwwskazania, dawkowanie, możliwe działania uboczne i nie tylko…Wiedza, o której tu mowa, nie jest możliwa do przyswojenia w jeden zimowy wieczór pod ciepłym kocykiem z grzanym winem w ręce! Co więcej, jeśli mówimy o ratownictwie i samodzielnej podaży leków (bez zlecenia lekarskiego) to tylko nieśmiało przypomnę, że mamy uprawnienia do podawania…

47 leków!

Czter-dzieś-ci sie-dem! Czterdzieści siedem! Polski ratownik może podać więcej leków niż paramedyk w jakimkolwiek europejskim kraju! O ile się nie mylę, jeśli tak, poprawcie. To nie tylko ogromny przywilej ale i jeszcze większa odpowiedzialność. Jedna błędna decyzja może nie tylko zakończyć coś, co ja zawsze z małym uśmiechem na twarzy nazywam „ratowniczą karierą”, ale i zakończyć życie drugiego człowieka.

Podawanie leków to nie jest zabawa w ratownictwo na zasadzie „O! A temu panu to damy troszeczkę ebrantilku, bo coś to ciśnienie za wysokie, 160 skurczowego”…Wiedzą o tym chociażby Brytyjczycy, u których panel dostępnych leków jest dużo mniejszy a i zasady farmakoterapii zgodnie z procedurami powodują, że nierzadko działanie paramedyków ogranicza się jedynie do transportu.

Tą najważniejszą rzeczą więc, którą obligatoryjnie każdy medyk musi mieć w małym paluszku, jest wiedza dostosowana co najmniej do jego uprawnień.

6 zasad bezpiecznego podawania leków

Za granicą w niejednym zapewne kraju medycy uczeni są podawania leków stosując się do zasad opisanych jako „The six rights of safe medication administration”. Nie mam pojęcia, jak dokładnie wygląda edukacja w rzeczonym zakresie na polskich uczelniach (szkołę ratowniczą skończyłem przed wyginięciem dinozaurów), uznałem jednak, że warto wspomnieć o tych zasadach („prawach”) podawania leków i na naszym podwórku. Wspomniany dokument pierwotnie skierowany jest do osób stosujących farmakoterapię na oddziałach szpitala, jednak i pod kątem pracy pogotowiarskiej warto się z jego zasadami zapoznać.

Zbiór poniżej wymienionych punktów na nasze potrzeby można by określić jako „6W”, czyli: Właściwy pacjent, Właściwy lek, Właściwa dawka, Właściwy czas, Właściwa droga podania, Właściwa dokumentacja.

1. Właściwy pacjent

Specyfika pracy w zespole ratownictwa medycznego sprawia, że w znakomitej większości przypadków pod opieką medyków jest jeden pacjent. Sytuacja zmienia się diametralnie jednak już w oddziale ratunkowym, izbie przyjęć, o pozostałych oddziałach szpitala nie wspominając. Tam nierzadko pod opieką jednej-dwóch pielęgniarek (lub ratowników) pacjentów jest nie dziesięciu ani nie dwudziestu, a dwukrotnie więcej.

W nie tak odległej przeszłości na łóżkach pacjentów zawieszone były m.in. karty gorączkowe, podpisane imieniem i nazwiskiem. O ile się nie mylę, w związku z ochroną danych osobowych obecnie odeszło się od tego haniebnego ujawniania danych pacjentów. Pacjenta więc powinno się poprosić o to, by podał swoje imię i nazwisko.

2. Właściwy lek

Oczywistym jest, że nazwa leku musi być zgodna z nazwą na zleceniu. W sytuacji, gdy chcemy podać lek bez zlecenia lekarskiego, musimy mieć 100% pewności że zdecydowaliśmy się na lek właściwy do stanu pacjenta.

W tym punkcie musimy zwrócić uwagę na fakt, że niektóre leki mają podobne do siebie nazwy a także niektóre leki produkowane są w podobnych do siebie ampułkach. Najlepszym przykładem niech będą, odpowiednio, Cordarone i Corhydron oraz Adrenalina i Atropina (te w wyglądzie odróżnia jedynie kolor pasków na ampułce).

3. Właściwa dawka

Z dawką leku sprawa mogłaby wydawać się prosta. Podajemy tyle, ile lekarz zapisał w zleceniu, a jak podajemy bez zlecenia to tyle, ile należy (wg charakterystyki leku czy standardu). Pamiętać jednak musimy, że po pierwsze stosujemy kilka jednostek miary (mikrogramy, miligramy, gramy). Po drugie, ten sam lek może występować w dwóch różnych dawkach (i np. objętościach) w ampułce. Po trzecie, część leków, szczególnie u dzieci, wymaga przeliczenia dawki do wagi pacjenta. I po kolejne jeszcze, niektóre leki mają różne działanie w zależności od stężenia substancji.

Tutaj warto przypomnieć, że początkowa dawka, w zależności od stanu pacjenta, może wymagać powtórzenia z powodu braku efektu (np. adenozyna) lub niewystarczającego efektu (np. morfina).

4. Właściwy czas

Odpowiedni czas podania wynika z procesu terapeutycznego, tak więc leki na oddziałach muszą być podane o zleconej przez lekarza godzinie. Gdy natomiast pacjent ma otrzymać lek zlecony doraźnie należy upewnić się, że od ewentualnej poprzedniej dawki minął odpowiedni okres czasu. W przypadku pacjentów w pomocy przedszpitalnej niejako problem właściwego czasu, w powyższym rozumieniu punktu, odpada. Jednak nie do końca.

Tutaj o czasie podaży musimy pamiętać w odniesieniu do np. wytycznych prowadzenia resuscytacji krążeniowo-oddechowej (np. amiodaron po konkretnej defibrylacji, adrenalina niezwłocznie po stwierdzeniu NZK w stosownym rytmie i uzyskaniu dostępu donaczyniowego). O czasie powinniśmy pomyśleć również z perspektywy długości działania danego leku i ewentualnego ponowienia dawki a także pod kątem czasu podaży (np. amiodaron w ciągu 20-60 minut)

5. Właściwa droga podania

Droga podania leku ma odpowiadać tej zapisanej na zleceniu lekarskim. W przypadku farmakoterapii bez zlecenia lekarskiego (właściwie na podstawie zlecenia również!), droga podania leku ma być zgodna przede wszystkim z charakterystyką produktu leczniczego, ale i także z ogólnie przyjętymi zaleceniami, standardami i oczywiście stanem pacjenta.

Pacjentowi w NZK podamy adrenalinę dożylnie lub doszpikowo. Ale temu samemu pacjentowi we wstrząsie anafilaktycznym podamy również adrenalinę, jednak już inną drogą. Pewne leki możemy podać np. domięśniowo zamiast dożylnie, gdy wszelkie próby założenia dostępów donaczyniowych spełzną na niczym. Pewnych leków natomiast nie powinniśmy podać drogą, która nam się wydaje słuszna. Najlepszym przykładem niech będzie Ketonal, którego karta charakterystyki pozwala na podaż zewnątrzszpitalną TYLKO drogą domięśniową.

6. Właściwa dokumentacja

I ostatni z punktów, nie mniej jednak ważny od wcześniejszych, dotyczy odpowiedniego udokumentowania podania pacjentowi leku. W przypadku oddziałów szpitalnych należy to zrobić niezwłocznie. W zespole ratownictwa medycznego każdy lek musi zostać wprowadzony do karty medycznych czynności ratunkowych.


Dobrą choć mało popularną praktyką, którą jednak warto wprowadzić do swoich nawyków, jest wpisywanie do karty MCR adnotacji o godzinie podania leku.


Ma to szczególne znaczenie w dalszym procesie leczenia, po przekazaniu pacjenta w oddziale ratunkowym lub do innej jednostki szpitala.

*******

Na 6 powyższych punktach problematyka związana z podażą leków jednak się nie kończy. Do powyższych osobiście dodałbym trzy, o numerach „0”, „7” oraz „8”.

0. Właściwy powód do podania leku – ten punkt szczególnie dotyczy medyków podających leki bez zlecenia lekarskiego. Tym samym wracamy do początku tego wpisu. Potrzebujemy naprawdę niemałej wiedzy, żeby zdecydować się na podanie leku. Nie każdy ból w klatce jest pochodzenia sercowego, tak jak i nie każdy ból brzucha spowodowany jest bolesną menstruacją. Nie każdy pacjent może otrzymać lek, który chcielibyśmy mu podać. Nie każdy pacjent również może otrzymać lek, który powinien zgodnie z ogólnie przyjętymi wytycznymi postępowania ratowniczego.

Wiedza, którą mam na myśli, nie dotyczy jedynie znajomości charakterystyk leków ale i posiadania pełnych, o ile to możliwe, informacji o pacjencie. Musimy więc dbać o należyte i staranne zebranie wywiadu od pacjenta (lub rodziny) a także o przeprowadzenie dokładnego badania przed wdrożeniem farmakoterapii.

7. Właściwe przygotowanie leku – czyli coś, co sprawia problem nie tylko studentom ale i początkującym w temacie medykom. W czym rozpuścić dany lek? Czy w ogóle go rozpuszczać? Jaki rozmiar strzykawki wybrać?

Chciałem kiedyś stworzyć o tym osobny wpis ale Maciek z bloga „Intensywna terapia i ratownictwo” mnie ubiegł, więc odsyłam do jego wpisu: JAK PODAĆ TEN LEK? CZYLI KOMPENDIUM ROZCIEŃCZANIA LEKÓW.

8. Właściwa reakcja na lek – czyli obserwacja pacjenta po podaniu leku. Czy lek przyniósł przewidywany skutek? Czy stan pacjenta się poprawił? Czy nie występują objawy niepożądane? Do tego nie zawsze wystarczy ponowne zadanie pytania o np. aktualne nasilenie bólu lecz niezbędne jest ponowne wykonanie badania, o czym, mam wrażenie, niektórzy czasami zapominają.

Zdrowy rozsądek jest dobrym rozwiązaniem

W tym całym naszym ratownictwie medycznym i medycynie, poza wiedzą i umiejetnościami, ważne jest by mieć głowę na karku i zdrowy rozsądek. W pracy medyka, poza oczywistymi kwestiami bezpieczeństwa, zawsze na pierwszym miejscu powinno być dobro pacjenta.


Zdrowy rozsądek w połączeniu z wiedzą i umiejętnościami, pozwala na udzielenie pacjentowi właściwej pomocy we właściwym czasie.


Dlaczego podkreślam to na koniec? Bo znam różne przypadki, historie, sam też w kilku niekomfortowych sytuacjach w życiu się znalazłem. Spotkałem na swojej drodze zarówno takich medyków, którzy podawania leków się obawiali („nie będziemy nic dawać, przecież w szpitalu będziemy za 15 minut i tam podadzą„) jak i tych, którzy podawali leki nie mając do tego uprawnień („uważam, że dolargan powinien być w każdej karetce, więc dołożyłem nam z eSkowej szafki„).

Dodatkowo, wciąż wśród niektórych medyków pracujących w opiece przedszpitalnej panuje przekonanie, że „nie możemy pacjentowi podać leków w związku z bólem brzucha, bo to zamaże obraz bólu i w szpitalu będzie problem”. Tego typu przekonania i bezmyślne ich powtarzanie jest szkodliwe nie tylko dla całego naszego środowiska, ale przede wszystkim dla cierpiących pacjentów.

A przecież o to w życiu i naszej pracy chodzi, żeby wszystkim żyło się lepiej. I naszym pacjentom, i nam samym również.

źródło: The six rights of safe medication administration
zdjęcie tytułowe: qimono/pixabay



Wyświetlenia: 33 092

Podoba Ci się na Ratowniczym? Zapisz się!

Wyślę Ci bezpłatne zestawienie 400 skrótów wykorzystywanych w ratownictwie i medycynie, które otrzymasz po kilku minutach. Dodatkowo dzięki rejestracji otrzymasz dostęp do zamkniętej grupy na FB dla pasjonatów ratownictwa. Zero spamu, Twojego adresu nie udostępnię nikomu!





To nie koniec! Przeczytaj najnowsze wpisy: