Necrobusiness

1 kwietnia 2008, Wydarzenia, Komentarze (0)

Łódzki zakład pogrzebowy wpada na świetny pomysł dochodowego interesu. Ma się on opierać na przejmowaniu zasiłku pogrzebowego, jaki państwo wypłaca rodzinie zmarłego. W zamian za godziwe wynagrodzenie, pracownicy pogotowia ratunkowego przekazują zakładowi informacje o miejscach kolejnych zgonów. Dzięki pozyskanym danym zakład jako pierwszy dociera do krewnych zmarłego, i wykorzystując ich stan szoku psychicznego nakłania do podpisania z nimi kontraktu. Kontraktu, będącego tak naprawdę wyłudzeniem, gdyż pogrążona w żalu i żałobie rodzina nie doczytuje niekorzystnych, zawartych tam, warunków (oddania zasiłku zakładowi pogrzebowemu). Pracownicy karetek widząc możliwość dużego dorobienia do swoich żałosnych pensji zaczynają zaniedbywać swoje obowiązki, przyczyniając się zarazem do zwiększenia ilości nagłych śmierci. Taka sytuacja nie może jednak trwać wiecznie. Cała sprawa zostaje ujawniona przez media i rozpoczyna się wieloletni proces.

Łowcy skór

O łowcach skór słyszał chyba każdy Polak. Sprawa ta zresztą nabrała rozgłosu także poza granicami naszego kraju. Proceder sprzedaży „skór”, jak określali zwłoki pracownicy pogotowia, trwał od początku lat 90 do 2001 roku. Pod jego koniec, w łódzkim pogotowiu było już na tyle głośno o całej sprawie, że o procederze dowiedziały się osoby nie związane bezpośrednio z tematem. Dzięki dziennikarskiemu dochodzeniu, działaniom Centralnego Biura Śledczego w Łodzi oraz wydziału do spraw przestępczości zorganizowanej łódzkiej Prokuratury Apelacyjnej, sprawa ujrzała światło dzienne.
Przez te wszystkie lata dyrektor pogotowia przymykał oczy na poczynania swoich pracowników – udawał, że nie widzi, że dzieje się coś niepokojącego. Sam usprawiedliwia się tym, że on pieniędzy nie brał. Pracę łowców skór koordynował ówczesny dyspozytor pogotowia. To on decydował o tym, by do wezwania z którego mogą być przychody wysłać odpowiednią karetkę wypadkową. Początkowo pracownikom ambulansów wystarczało jedynie przekazywanie informacji o kolejnych zgonach. Jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia, i z czasem zaczęli oni działać opieszale, opóźniać moment wyjazdu karetki do wezwania oraz czas dojazdu na miejsce zdarzenia, a nawet podawać pacjentom Pavulon – lek zwiotczający mięśnie.

O Polakach, nie dla Polaków

Film został wyreżyserowany przez Ryszarda Solarza, Polaka, który wyemigrował do Szwecji w 1969 roku. „Necrobusiness„, dokument o „łowcach skór” powstał na zlecenie BBC. W szwedzkich kinach bije rekordy popularności, niedługo trafi na ekrany innych europejskich krajów. Nam jednak nie dane będzie go zobaczyć, gdyż w Polsce nie będzie emitowany. Powodem tego jest brak zgody na emisję Witolda Skrzydlewskiego, który gra jedną z ról w filmie. „Herr Skrzydlewski”, bo tak określany jest w Szwecji, jest łódzkim radnym i potentatem pogrzebowym, właścicielem zakładów, które brały udział w procederze sprzedaży „skór”. On sam twierdzi, że nie wiedział jaka będzie wymowa filmu i „dał się zrobić Szwedom w konia”.

Poniżej zwiastun filmu „Necrobusiness„:



Wyświetlenia: 2 605

Podoba Ci się na Ratowniczym? Zapisz się!

Wyślę Ci bezpłatne zestawienie 400 skrótów wykorzystywanych w ratownictwie i medycynie, które otrzymasz po kilku minutach. Dodatkowo dzięki rejestracji otrzymasz dostęp do zamkniętej grupy na FB dla pasjonatów ratownictwa. Zero spamu, Twojego adresu nie udostępnię nikomu!





To nie koniec! Przeczytaj najnowsze wpisy: