Czy ratownik medyczny MUSI zabrać każdego pacjenta do szpitala?
W Poznaniu doszło do kuriozalnej sytuacji. Nowy dyrektor pogotowia ratunkowego, Grzegorz Wrona, wydał wewnętrzny nakaz transportowania do szpitala wszystkich pacjentów przez karetki „P” (w składzie których nie ma lekarza). Gazeta.pl która problem opisała twierdzi, że podobna sytuacja jest w Warszawie. Ja sam od kolegów z innych części Polski wiem, że niestety u nich jest analogiczny nakaz.
W związku z tym powstają dwa pytania, które mogą sobie zadać:
- ratownicy medyczni*: czy rzeczywiście, zgodnie z przepisami polskiego prawa, muszę każdego pacjenta zabierać do szpitala?
- pacjenci: czy jeśli ratownik medyczny uznaje, że nie muszę jechać do szpitala, powinienem podpisać na karcie medycznych czynności ratunkowych (MCR) odmowę przewiezienia do szpitala?
Ratownik medyczny
Zacznijmy od pytania pierwszego. Zawód ratownika medycznego powstał w celu niesienia pomocy osobom w stanie nagłego zagrożenia życia i zdrowia. Myślimy tu o poszkodowanych w wypadkach drogowych, po upadkach z wysokości, pobiciach; o pacjentach z podejrzeniem zawału serca, z udarem mózgu, nasileniem astmy, nagłym i ostrym bólem brzucha, który może skutkować np. zapaleniem otrzewnej w wyniku pęknięcia wyrostka robaczkowego. Generalnie stany nagłe, niespodziewane, nieprzewidywalne i nieprzewlekłe. Czy zespoły ratownictwa medycznego wyjeżdżają tylko do tego typu zdarzeń?
Oczywiście, że nie. Równie często (jeśli nie częściej) wyjeżdżamy do stanów przewlekłych, urazów niewymagających interwencji lekarskiej, wyskoków ciśnienia, hiperglikemii, bolesnych miesiączek, osób starszych cierpiących na samotność. O tym, czy w 100% pacjent znajduje się w stanie zagrożenia życia lub zdrowia nie zawsze może zdecydować dyspozytor medyczny po krótkiej rozmowie telefonicznej z pacjentem lub jego rodziną.
O tym decyduje ratownik medyczny po rozmowie bezpośredniej z pacjentem, po zebraniu wywiadu, zbadaniu parametrów życiowych i zbadaniu pacjenta. Pacjenta widząc, czując i słuchając.
Po to właśnie został stworzony zawód ratownika medycznego. O tym mówi główny akt prawny określający kształt systemu ratownictwa medycznego w Polsce, czyli Ustawa z dnia 8 września 2006 r. o Państwowym Ratownictwie Medycznym:
Art. 11.
1. Wykonywanie zawodu ratownika medycznego polega na:
1) zabezpieczeniu osób znajdujących się w miejscu zdarzenia oraz podejmowaniu działań zapobiegających zwiększeniu liczby ofiar i degradacji środowiska;
2) dokonywaniu oceny stanu zdrowia osób w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego i podejmowaniu medycznych czynności ratunkowych;
3) transportowaniu osób w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego;
O tym także mówi załącznik nr 1 do rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 29 grudnia 2006 r. w sprawie szczegółowego zakresu medycznych czynności ratunkowych, które mogą być podejmowane przez ratownika medycznego:
Część I
1. Ocena stanu pacjenta w celu ustalenia postępowania i decyzji o podjęciu lub odstąpieniu od medycznych czynności ratunkowych.
Szanowni Państwo, szanowny Dyrektorze, to już nie te czasy, kiedy sanitariusz jeżdżący karetką jest sługusem lekarza i ślepo wykonuje jego polecenia. Kiedy tylko i wyłącznie odpowiada za noszenie sprzętu medycznego i znoszenie pacjenta do karetki.
Ratownik medyczny to osoba, która ocenia stan zdrowia pacjenta i stwierdza, czy pacjent wymaga podjęcia przez niego czynności ratowniczych czy nie. Czy pacjent wymaga transportu do szpitala celem dalszej diagnostyki i leczenia czy nie wymaga. Ratownik medyczny to osoba z wykształceniem medycznym, która tego i tylko tego była uczona w okresie edukacji.
I ja rozumiem głos oburzenia kolegów z Poznania i ich głos sprzeciwu w sprawie nakazu wydanego przez dyrektora Grzegorza Wronę. Żadne wewnętrzne zarządzenie nie może być niezgodne z nadrzędnymi przepisami polskiego prawa. A tutaj mamy do czynienia z ewidentnym konfliktem pomiędzy nakazem dyrektora a Ustawą o Państwowym Ratownictwie Medycznym. Dyrektor twierdzi:
– Chodzi mi przede wszystkim o bezpieczeństwo chorych – tłumaczy dyrektor pogotowia w Poznaniu Grzegorz Wrona.
A może tak dla zwiększenia bezpieczeństwa pacjentów warto byłoby zainwestować w dodatkowe szkolenia pracowników lub w nowocześniejszy sprzęt, np. lepsze wkłucia doszpikowe?
Pacjent
Teraz odpowiedź na pytanie drugie. Hipotetyczna sytuacja: jesteś pacjentem leczonym z powodu nadciśnienia tętniczego, boli cię głowa, pomiar ciśnienia tętniczego krwi (CTK) wynosi 170/90. Ciśnienie nie spada pomimo zażytych leków zapisanych przez lekarza POZ, wzywasz zespół ratownictwa medycznego. Ratownicy medyczni po przyjeździe do twojego domu, zbadaniu cię, podają lek obniżający ciśnienie.
Pomiar kontrolny CTK wskazuje wartość w graniach normy: 130/80, wszelkie dolegliwości, które wcześniej odczuwałeś, ustąpiły. Pozostałe badania wykonane przez ratowników nie wskazują na niepokojący stan twojego zdrowia. Ratownicy mówią: „dobrze, proszę pana/pani, wszystko już jest w porządku, nic złego się nie dzieje, nie ma sensu jechać do szpitala, proszę tylko złożyć swój podpis w tym miejscu na naszej karcie MCR”.
W tym miejscu pojawia się nieprawidłowość, której być nie powinno a która może wynikać z np. takiego nakazu, jaki otrzymali od dyrektora ratownicy medyczni w Poznaniu (choć nie wiem, czy w Poznaniu rzeczywiście tak dokładnie jest). Miejsce na podpis pacjenta znajduje się w rubryce „Oświadczenie pacjenta”.
Dotyczy ona pacjentów, którzy:
- nie wyrażają zgody na udzielenie pomocy medycznej i/lub,
- nie wyrażają zgody na przewiezienie do szpitala,
w sytuacji, kiedy ratownicy medyczni chcą pomocy pacjentowi udzielić i/lub przewieźć go do szpitalnego oddziału ratunkowego czyli uznają tym samym, że pacjent może być lub jest na pewno w stanie zagrożenia życia.
Jeśli więc ratownik medyczny uznaje, że twój stan jest zadowalający i nie wymagasz transportu do szpitala, to jest jego decyzja i to on potwierdza swoją decyzję swoim własnym podpisem i pieczęcią na karcie MCR. Nie powinieneś, jako pacjent, składać podpisu na karcie MCR wtedy, gdy decyzja o twoim pozostaniu w domu jest decyzją członka zespołu ratownictwa medycznego (niezależnie czy będzie to ratownik medyczny, pielęgniarka czy lekarz).
ZOBACZ POZOSTAŁE WPISY Z CYKLU „RATOWNICTWO DLA NIEWTAJEMNICZONYCH„.
* we wpisie użyłem określenia „ratownik medyczny”, problem natomiast w takim samym stopniu odnosi się do pielęgniarek systemu, które tak jak i ratownicy wchodzą w skład zespołów ratownictwa medycznego typu „P”
Wyświetlenia: 38 782