
Znikające krakowskie SORy
Dwa lata, dwa Szpitalne Oddziały Ratunkowe. W lipcu 2007 roku został zamknięty SOR Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego znajdujący się przy ulicy Łazarza 14. Informacja ta dalej znajduje się na stronie głównej pogotowia.
W tym roku przyszła kolej na największy i najlepiej wyposażony SOR w Krakowie, znajdujący się w 5 Wojskowym Szpitalu Klinicznym z Polikliniką.
Jak podaje ratmed za Gazetą Krakowską:
„O północy z 4 na 5 maja przestaje istnieć szpitalny oddział ratunkowy w Wojskowym Szpitalu przy ulicy Wrocławskiej. Dyrekcja uspokaja krakowian, że o godz. 24 w nocy lekarze, ratownicy i pielęgniarki zostaną jednak na miejscach pracy i każdy chory potrzebujący pilnej pomocy uzyska ją.
Czy rzeczywiście nie ma powodów do obaw, jak zapewnia wicedyrektor szpitala Piotr Gicała? Czy rzeczywiście wszyscy pacjenci, którzy zgłoszą się do szpitala, będą zaopatrzeni? Co z pomocą w stanach nagłego zagrożenia życia? O ile pacjent z niegroźnym schorzeniem, złamaniem ręki czy stłuczeniem może poczekać kilka godzin, to karetka z ciężko chorym nie! Funkcje SORu „wojskowego” będą teraz musiały przejąć inne krakowskie oddziały.
Czy rzeczywiście nie ma powodów do obaw? Ilość pacjentów przywożonych przez karetki nie zmniejszy się, wręcz przeciwnie, w okresie wakacyjnym wezwań pogotowia będzie więcej. Czas dowiezienia pacjenta z rejonu Szpitala Wojskowego do innego SORu będzie dużo dłuższy. Czy to nie zaszkodzi poszkodowanym w ciężkim stanie? W innych oddziałach ratunkowych, które przejmą pacjentów ze szpitala wojskowego na pewno nie zwiększy się ilość pomieszczeń, sprzętu, i przede wszystkim personelu. A pacjentów przybędzie. Przybędzie karetek dowożących pacjentów, pojawią się kolejki zespołów ratownictwa oczekujące na przekazanie poszkodowanego.
Czy rzeczywiście nie ma powodów do obaw? Czas pokaże.
Wyświetlenia: 3 693