XXI wiek w ratownictwie: „nie do wiary, jak to wygląda!”
Zimowy wieczór, wezwanie do 40-letniej kobiety z piekącym bólem w klatce piersiowej. Buty na nogi, kurtki na plecy, fotele pod cztery litery, jedziemy. Przed domem pacjentka, stojąca w niedelikatnie sypiącym śniegu, zachowująca pion – więc i przytomna. Podchodzi do karetki bez najmniejszego wysiłku – źle nie jest.
Ból pojawił się jakieś 1,5 godziny temu. Pierwszy raz w życiu taki, dlatego zasiał ziarno niepokoju u męża i u niej również. Dlatego wezwali karetkę. Wywiad SAMPLE nie ujawnia niczego interesującego, badanie ABCDE również.
A ból? W sumie pobolało, przemieściło się gdzieś tam w lewo i…przeszło. Obecnie już w ogóle nie boli a i pacjentka do szpitala jechać nie chce. Chwilę wcześniej:
– Proszę pani, musimy wykonać jeszcze badanie EKG.
– Ale że…co?
– Badanie EKG, zapis pani akcji serca, elektrokardiogram tak zwany.
– Ale że kiedy?!
– ………….?
– No bo ja nie korzystałam nigdy z pomocy pogotowia.
– EKG teraz, w tym momencie proszę pani zrobimy.
– NAPRAWDĘ? To tak się da?
– Widzi pani, tutaj kolega już przygotował wszystko, aparatura zwarta i gotowa do wykonania zapisu pani akcji serca :-).
Po ustaleniu, że pacjentka rzeczywiście do szpitala nie pojedzie, przychodzi czas na wypełnienie dokumentacji medycznej. Wszak to najważniejszy element życia w obecnych czasach – papierologia stosowana. Na szczęście tablet – rzecz cudowna, pozwala mi na wypełnienie pięknie skrojonych rubryczek karty Medycznych Czynności Ratunkowych w mgnieniu oka. Kilka klików i już karta z wygenerowanego automatycznie PDF-a leci przez Wi-Fi do drukarki, która po kilku sekundach zaczyna ją wypluwać:
– Nie wierzę!
– Coś się pani dzieje? Wszystko w porządku?
– Tak tak, nie wierzę w to, co widzę!
– Ale że w co?
– No to!!!
– To drukarka, atramentowa, HP.
– Nie wierzę, jak to wszystko teraz wygląda!
– Proooszę pani, XXI wiek mamy. W pogotowiu również :-).
Wyświetlenia: 10 201