Prawo autorskie a branża ratownicza
Do poruszenia kwestii prawa autorskiego już kiedyś się przymierzałem, lecz z nieznanych mi przyczyn o nim zapomniałem. Dopiero wczoraj myśl powróciła gdy sprawdziłem w Google, czy ktoś przypadkiem nie pod..krada tekstów napisanych przeze mnie na Ratowniczy.net.
Nie zdziwił mnie bardzo fakt, że tzw. zajawki moich artykułów pojawiają się na innych stronach. To standardowa technika stosowana przez spamerów, którzy zasysając kanał RSS strony wyświetlają w swojej witrynie internetowej czyjeś artykuły.
Walka ze złodziejami treści jest zdecydowanie pracą syzyfową. Ciężko dotrzeć do właściciela takiego internetowego śmietnika, a nawet jak uda się go zwalczyć, to w jego miejsce pojawia się kilku kolejnych…
Nie piszę jednak tych słów, aby wylewać swoje gorzkie żale – moja treść, mój problem :-). Warto zastanowić się natomiast, czy nasze środowisko, środowisko ratownicze, jest lepsze od spamerów?
Wszelkie kwestie prawa autorskiego reguluje Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, zapoznać się z nią można tutaj. Prawem autorskim są objęte utwory (nie mając tu na myśli jedynie muzycznych), w szczególności:
1) wyrażone słowem, symbolami matematycznymi, znakami graficznymi (literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne oraz programy komputerowe),
2) plastyczne,
3) fotograficzne,
4) lutnicze,
5) wzornictwa przemysłowego,
6) architektoniczne, architektoniczno-urbanistyczne i urbanistyczne,
7) muzyczne i słowno-muzyczne,
8) sceniczne, sceniczno-muzyczne, choreograficzne i pantomimiczne,
9) audiowizualne (w tym wizualne i audialne).
A tłumacząc z polskiego na nasze? Prawem autorskim objęte są wszelkie: publikacje książkowe, publikacje elektroniczne, zdjęcia oraz ilustracje do nich, kompozycje muzyczne i wideo, logotypy, programy komputerowe i skrypty, etc.
Jaki ma to związek z branżą ratowniczą? Weźmy pierwszy z brzegu przykład: wytyczne Polskiej Rady Resuscytacji.
Tak jak w przypadku każdej publikacji, objęte są one prawem autorskim. Na początku podręcznika, czy to w formie elektronicznej czy książkowej, widnieje adnotacja:
Wszystkie prawa zastrzeżone. Żadna część poniższej publikacji nie może być kopiowana i przechowywana w jakimkolwiek mechanicznym systemie kopiowania danych, włączając fotokopie, kserokopie, nagrania i inne, bez uprzedniej pisemnej zgody PRR (dotyczy terenu Rzeczpospolitej Polskiej). Wszystkie prośby o możliwość wykorzystania materiałów zawartych w tej publikacji należy kierować do ERC.
Czy ktoś się tym przejmuje? Zarówno treść wytycznych, jak i ilustracje w nich zawarte, pojawiają się w różnych miejscach sieci czy chociażby na prezentacjach szkoleniowych. Analogicznie jest z innymi publikacjami.
Często na forach padają prośby o udostępnienie przedruków książek, zwłaszcza, że książki medyczne do najtańszych nie należą. Na linki autorzy zapytań długo czekać nie muszą. Co sprytniejsi wiedzą bardzo dobrze, że poszukiwania nielegalnych kopii książek powinni zacząć od chociażby serwisu Chomikuj.
Piszesz pracę naukową lub artykuł? Oczywiście możesz skorzystać z innych publikacji, tyle, że na dwa sposoby. Skopiowanie z innej strony artykułu w całości (tak jak i chociażby 1 strony książki), w niezmienionej formie, oczywiście również jest złamaniem prawa autorskiego.
Jedną opcją jest napisanie swojego utworu od podstaw, bazując jedynie na wiadomościach zawartych w innym miejscu. Drugą natomiast zastosowanie cytatu, zgodnie z obowiązującym tzw. prawem cytatu. Więcej na ten temat możecie przeczytać na forum prawnym i Wikipedii.
Ciekawy jestem, czy przytrafiła się Wam kiedyś kradzież stworzonego przez Was utworu? Chętnie dowiem się o Waszych doświadczeniach w tej materii.
Wyświetlenia: 1 593