Kierowca zasłabł, auto uderzyło w budynek
„Kierowca zasłabł, auto uderzyło w budynek” – taki właśnie tytuł nosi jeden z artykułów opublikowanych dzisiaj w Gazeta.pl Kraków. Zasłabnięcie to zasłabnięcie, może się zdarzyć każdemu. Jak się jednak ta historia skończyła?
Osoby korzystające np. z urządzeń mobilnych, czytników RSS czy też mailowych newsletterów wiedzą, że wyświetlają się w nich wiadomości w formie „tytuł + wstęp artykułu”. Przeglądając dzisiejsze doniesienia prasowe zaciekawił mnie właśnie artykuł wymieniony we wstępie.
Tytuł artykułu powinien zaciekawić, zachęcić czytelnika do przeczytania całości. Przy tym powinien w sposób rzetelny w bardzo dużym skrócie określić, o czym artykuł mówi.
Czytam więc, że „kierowca zasłabł, auto uderzyło w budynek”. Z zajawki artykułu dowiaduję się dodatkowo, że samochód z tymże kierowcą, który zasłabł, „staranował trzy znaki drogowe” by potem uderzyć w budynek. Ok – wypadek jak wypadek, zapewne ktoś został ranny.
Wchodzę dalej i czego się dowiaduję? Że z kierowcą w aucie jechało jego dziecko, któremu na szczęście nic się nie stało. A co z kierowcą, zapytacie. No nic, zasłabł i…zmarł!
Cholera, nie trzeba być ani ratownikiem ani tym bardziej lekarzem aby wiedzieć, że zasłabnięcie do śmierci nie prowadzi! Zasłabnięcie, inaczej nazywane omdleniem, to stan przejściowy, z którego ludzie „wychodzą” w tym właściwym kierunku.
I jak tu się nie dziwić, że zespoły ratownictwa medycznego są wzywane do wszystkiego, słownie wszystkiego, co może się ludziom przytrafić? Ból głowy, brzucha od tygodnia, pleców od 3 miesięcy, nudności, recepta, etc. Skoro zasłabnięcie powoduje, że człowiek umiera, to ból brzucha śmierć może spowodować tym bardziej!
Szkoda tylko, że osoby tworzące środki masowego przekazu nie zastanawiają się, jaki wpływ na zachowania społeczeństwa może mieć ich jedna wypowiedź a nawet zdanie.
Wyświetlenia: 2 035