
Kaziu, coś nam wypadło!
– Kaziu, coś nam wypadło!
– Eee, to tylko pacjent…
– Te, podnieś że go szybko, bo jeszcze ktoś zobaczy!
– Dobra dobra, już siedzi, nic się takiego przeca nie stało.
– No ale ze łba mu tu leci krew!
– No i..? Tu się przytknie gazika, oddamy dziadzia do domu a tam mu plasterka przykleją i luzik.
– Ok, tylko żeby problema z tego nie było…
– Spokojnie, Józek, nikt przecie nie widział…
A tu klops, bo jednak ktoś widział! Teraz już nawet cała Polska, przez niekompetencję dwóch panów z transportu medycznego jednego ze szpitali w Warszawie. Reportaż na ten temat możecie zobaczyć w programie TVN Uwaga!.
Zdarzenie ewidentnie było „wypadkiem przy pracy”. Wypadkiem oczywiście wynikającym z błędu pracowników i przykrym w skutkach (dobrze, że tylko tyle pacjentowi się stało). Można by im wybaczyć.
Można by, gdyby nie zachowanie po wypadku:
– próba zatajenia sprawy (mistrzowie transportu nie zauważyli, że w bloku jest monitoring – i dobrze!),
– kłamstwo nt. przyczyny urazu głowy (że niby pacjent w trakcie transportu w karetce się sam uderzył; no i co z tego, pytam? to i tak wina personelu!)
– ucieczka z domu pacjenta,
– nieudzielenie pomocy pomimo faktu, że sami przyczynili się do powstania zranienia na głowie.
Jak widać, nawet do najzwyklejszego transportu pacjentów, i nie mówię tutaj o transportach „erkowych” tylko o najprostszych odwózkach do domu, powinny być zatrudniane osoby z minimalnym ilorazem inteligencji, większym niż u wiewiórki syberyjskiej. Określenie panów mianem „kierowców medycznych” w reportażu to i tak dla nich zbyt duży komplement. Z medycyną nic wspólnego nie mają.
PS Swoją drogą ciekawi mnie fakt, skąd pani reporterka wzięła określenie „kierowca medyczny”? Dziennikarze nigdy nie przestaną mnie zadziwiać. :D
Wyświetlenia: 3 354