Karetki w Radomiu jeżdżą do pacjentów bez lekarstw!
Tak wynika wprost z artykułu opublikowanego na portalu echodnia.eu. Czytając go dalej dowiemy się również, że bezczelni pracownicy pogotowia ośmielili się zapytać rodzinę pacjentki, czy nie mają w domu jakichkolwiek tabletek przeciwgorączkowych. Nie mieli. Nic starszej pani nie dali na zbicie temperatury przez kilkanaście godzin. Dlatego obsmarowali radomskie pogotowie ratunkowe w mediach.
A o co w ogóle chodzi, że aż redaktor serwisu poświęcił swój czas i pieniądze pracodawcy swego na napisanie artykułu? A o nieznajomość systemu ochrony zdrowia w Polsce, jak zazwyczaj. I o sensację oczywiście, której tym razem redaktorowi nie udało się osiągnąć.
Wyznając więc, szanowny redaktorze:
karetki, w których pracuję, też przyjeżdżają do pacjentów bez leków.
Przyjeżdżamy do pacjentów bez leków przeciwgorączkowych.
Bez antybiotyków.
Nie mamy również syropków na kaszel.
Brak ci u nas tabletek osłonowych na żołądek, mikstur „na wzmocnienie”, przeciw biegunce, na piekącą cewkę moczową.
Nie wypisujemy recept.
Nie udzielamy porad lekarskich.
Nie modyfikujemy dawek insuliny.
Nie wykonujemy transportów do szpitala, bo ktoś ma na to ochotę (tak właśnie, czasami pozostawiamy pacjentów w domu, gdy brak wskazań do hospitalizacji).
Nie przewozimy do szpitala, który pacjent najbardziej lubi, a znajduje się dziwnym trafem zawsze po drugiej stronie miasta.
Nie mierzymy ciśnienia całej, 15-osobowej rodzinie pacjenta, tylko jemu.
Jesteśmy głównym ogniwem systemu ratownictwa medycznego w Polsce i pomagamy wszędzie tam, gdzie nie ma czasu na wycieczki do apteki, pielgrzymki do przychodni, taksówki do szpitala, kawkę z ciasteczkiem. W karetkach nie ma leków przeciwgorączkowych, bo i karetki do gorączki nie należy wzywać.
Wyświetlenia: 4 107