II S.O.S. Rally – relacja z węgierskich zawodów ratowniczych

6 października 2011, Ratownictwo oraz Wydarzenia, Komentarze (0)

Zapraszamy do zapoznania się z relacją przybliżającą SOS Rally – węgierskie zawody ratownicze – inspirowane polskim „Ratownictwem” znanym z Kurowa. I SOS Rally zorganizowano w 2010 roku w miejscowości Vadna. W dniach 8-11 września 2011 roku bazą imprezy stała się szkoła sportowa w miejscowości Szendrö. Do startu, oprócz ekip węgierskich, organizatorzy zaprosili reprezentantów Rumunii, Szwecji, Serbii, Ukrainy i Polski.

Autorem relacji jest Marek Siuta: ratownik medyczny, absolwent Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, organizator II Ogólnopolskich Zawodów Uczelni Medycznych w Ratownictwie Medycznym – Kraków 2011.

Polskę reprezentował, jak się okazało, zwycięski zespół stworzony i kierowany przez Jerzego Jaskułę, w składzie: Jerzy Jaskuła, Grzegorz Nowak, Marek Siuta i Dorota Morończyk. Sprzęt z którego korzystaliśmy został użyczony przez Michała van der Coghena, za co serdecznie dziękujemy.

Po przybyciu na miejsce przywitała nas organizatorka zawodów – dr Judit Tóth. Przedstawiła nam przewodniczkę i tłumaczkę – Niki Laszlo. Na zawody przyjechało kilkanaście zespołów, podzielonych, wzorem polskich mistrzostw, na kategorię dla ratowników bez wykształcenia medycznego i zespołów ALS. Zakwaterowano nas w małej hali sportowej, gdzie spaliśmy na rozkładanych łóżkach. Na terenie szkoły znajdowała się także stołówka, basen i boiska, z których mogliśmy korzystać. Zawody uroczyście otworzył burmistrz miasta – okazało się że są one bardzo ważnym wydarzeniem dla lokalnych władz – na czas rywalizacji zamknięto szkołę, bardzo dbano o dobrą atmosferę, a samym zawodom zapewniono relację w mediach.

Pierwsza pętla zadań wymagała dojścia w wyznaczone miejsce pieszo – elementy wyposażenia takie jak deska czy defibrylator, były zapewnione przez organizatorów na miejscu. To spore ułatwienie, zważywszy że na zawody uczestnicy dojeżdżali prywatnymi samochodami.

Zadanie numer 1 przygotowano na terenie szkoły. Otrzymaliśmy wezwanie na basen, gdzie na brzegu siedziała dziewczynka zgłaszająca ból w klatce piersiowej. Zdiagnozowany u niej częstoskurcz nadkomorowy ustępował po podaniu leków. Należało zorientować się, że na dnie basenu leży druga pacjentka – ofiara podtopienia. Wymagała wydobycia z sięgającej do pasa wody i resuscytacji. Zespołom, które jej nie dostrzegły pomagały kąpiące się w basenie dzieci, wołając o pomoc.

Drugie zadanie to pozoracja zderzenia dwóch samochodów. Zastaliśmy w każdym z nich po trzech poszkodowanych dorosłych. Kolejnych dwóch dorosłych i niemowlę znajdowali się poza pojazdami. Przed podjęciem czynności ratunkowych przeprowadziliśmy triage, który miał okazać się przydatną umiejętnością podczas całych zawodów. Okazało się, że przyczyną wypadku było ukąszenie kierowcy jednego z samochodów w szyję przez pszczołę. Komentując zadanie sędziowie wyrazili zaskoczenie skutecznością oznaczania poszkodowanych odblaskowymi opaskami – przyznali nawet, że początkowo sami nie byli pewni co robi ratownik prowadzący segregację, która kojarzy się z rozplątywaniem kart do triage’u i oddzieraniem pasków. Tym sposobem zestaw z opaskami na rękę zyskał międzynarodowy rozgłos.

Kolejne wezwanie – udajemy się na boisko. Z daleka widzimy piłkarza, który biegnie i osuwa się na ziemię. Okazało się, że doznał napadu częstoskurczu komorowego z zachowanym tętnem. Scenariusz zadania zakładał, że nawet mimo poprawnego postępowania, przed kardiowersją dochodzi do zatrzymania krążenia i oceniana jest zgodna z algorytmem resuscytacja. Oprócz ratowania poszkodowanego, należało udzielić wsparcia świadkowi zdarzenia.

Ostatnie zadanie pętli dziennej okazało się wezwaniem do poszkodowanego po upadku z drzewa. Należało u niego wykonać badanie urazowe, zabezpieczyć do transportu i zdiagnozować hipoglikemię – przyczynę zasłabnięcia.

Pętla nocna rozpoczęła się od podzielenia uczestników na „podwójne” zespoły. Przydzielono nam do współpracy cztery reprezentantki Szwecji. Pierwsze zadanie rozpoczęło się od negocjacji z uzbrojonym w broń palną mężczyzną, który zamknął się w szkole z sześciorgiem dzieci i dwójką nauczycieli. Niezależnie od skuteczności prowadzonych negocjacji (za które otrzymaliśmy pochwałę) porywacz ranił zakładników. Wezwanie policji skutkowało dynamicznym wejściem prawdziwego oddziału AT, który korzystając z niewiarygodnie realistycznych ślepych naboi czynił miejsce bezpiecznym. Należało przeprowadzić triage wśród poszkodowanych (nie pomijając wyniesionego z budynku napastnika) i opatrzyć skutki ran postrzałowych, w większości przypadków w obrębie klatki piersiowej.

Po emocjach związanych ze strzelaniną przyszedł czas na zadanie sprawnościowe. Każdy członek zespołu, pod sankcją otrzymania punktów ujemnych, musiał wejść na wysokość pierwszego piętra po dwóch równoległych drabinkach i zjechać na ziemię z użyciem tyrolki. Wszyscy zawodnicy wywiązali się z tego obowiązku.

Na kolejne zadania zostaliśmy wywiezieni z miasteczka do lasu, w skrzyni ładunkowej pickupa. Tam otrzymaliśmy mapę, wedle której należało dojść na miejsce zadania. Trasa miała około 4 kilometrów, a uczestnikom nie towarzyszył nikt, kto wiedział którędy należy iść. W związku z tym oprócz odnalezienia miejsca zadania, odnaleźliśmy również jeden z poprzednich zespołów. Samo zadanie polegało na znalezieniu wśród zarośli grzybiarza, u którego zdiagnozowaliśmy nadciśnienie tętnicze, obrzęk płuc i migotanie przedsionków. Po wykonaniu zadania należało odnaleźć ciężarówkę, której kierowca oznajmił że doszło do trzęsienia ziemi, zawiezie nas tak daleko jak się uda, po czym znowu musimy pieszo odnaleźć miejsce kataklizmu.

Poszukiwanie wymagało podejścia pod wzgórze, na którym znajdował się cmentarz i zamek. Jego ruiny wykorzystano do upozorowania terenu po trzęsieniu ziemi. Do dyspozycji były dodatkowe siły w postaci grupy ratownictwa wysokościowego i psów poszukiwawczych. Po wskazaniu przez ratownika z psem miejsca odnalezienia poszkodowanego, należało go wydobyć i zaopatrzyć. Do niektórych rannych dostęp był możliwy tylko po opuszczeniu się z niewielkiej skarpy na linie ze stop-rolką. W ramach akcji przeprowadziliśmy triage (po krótkiej dyskusji, czy z racji ograniczonego jednoczesnego dostępu do wszystkich ofiar jest konieczny) i przygotowaliśmy oświetlone miejsce lądowania śmigłowca. Organizatorzy zadbali o udostępnienie sprzętu – kołnierzy, desek, podbieraków, kasków i oświetlenia.

Pętla sobotnia składała się z dwóch zadań, na które zawieziono nas kilkanaście kilometrów od miejsca noclegu. Pierwsze zadanie wymagało pomocy rowerzyście ubranemu w integralny kask. Jego stan był poważny – stwierdzić należało złamanie podstawy czaszki, objawy wgłobienia, wstrząs neurogenny i hipowolemiczny oraz złamanie miednicy.

Ostatnie zadanie przygotowano na jeziorze – zderzenie dwóch kajaków. Należało wykorzystać ponton i dopłynąć na miejsce zdarzenia, gdzie znalazło się dwóch poszkodowanych w wodzie (bez żadnych obrażeń), oraz dwie w kajaku z ranami ciętymi. Jedna z poszkodowanych doznała przecięcia szyi prowadzącego do zaburzeń oddychania. Należało ewakuować ją na brzeg i zaintubować.
Po zadaniach przygotowano posiłek, a wieczorem imprezę integracyjną z biesiadą i zespołem muzycznym.

Od lewej: Grzegorz Nowak, Jerzy Jaskuła, Dorota Morończyk, Marek Siuta

W niedzielę nagrodzono zwycięzców. Otrzymaliśmy medale i puchar za I miejsce w kategorii ALS oraz puchar specjalny – nagrodę imienia zmarłego dr Szabó Levente, za najlepszy wynik na zadaniu urazowym.

Miłym akcentem było wręczenie małego pucharu każdemu zespołowi, za udział w zawodach.

Organizatorzy SOS Rally są pełni entuzjazmu i szczerze wierzą w podniesienie, poprzez udział w mistrzostwach, poziomu ratownictwa na Węgrzech. Jeżeli z biegiem lat nabiorą doświadczenia, poznają specyfikę sędziowania, tworzenia pozoracji, a przy tym nie zabraknie sprzętu symulacyjnego, zawody SOS Rally dorównają poziomem, a może i wielkością, polskim mistrzostwom, starszym o prawie 10 lat.

Mamy nadzieję, że uda się zorganizować SOS Rally 2012, i że nie zabraknie tam polskich ratowników.

ZOBACZ WSZYSTKIE ZDJĘCIA Z ZAWODÓW II S.O.S. RALLY NA FACEBOOKU



Wyświetlenia: 3 951

Podoba Ci się na Ratowniczym? Zapisz się!

Wyślę Ci bezpłatne zestawienie 400 skrótów wykorzystywanych w ratownictwie i medycynie, które otrzymasz po kilku minutach. Dodatkowo dzięki rejestracji otrzymasz dostęp do zamkniętej grupy na FB dla pasjonatów ratownictwa. Zero spamu, Twojego adresu nie udostępnię nikomu!





To nie koniec! Przeczytaj najnowsze wpisy: