Czołowe zderzenie pociągów – akcja ratunkowa w wypadku masowym

16 lipca 2010, Ratownictwo oraz Wydarzenia, 5 komentarzy

O sytuacji sprzed trzech dni pewnie większość z Was słyszała w mediach. Emocje po wydarzeniu powoli opadają, można więc na spokojnie przyjrzeć się znanym dzięki przekazom faktom z akcji ratunkowej. Ale od początku.

We wtorek, 13 lipca, w województwie pomorskim w miejscowości Korzybie – 23 km od Słupska doszło do czołowego zderzenia pociągów. Głupia sytuacja, gdyż jeden z nich prawdopodobnie nie miał zezwolenia dyżurnego ruchu na wjazd na odcinek jednotorowy. Pociągi spotkały się oczywiście na tym samym torze, 600 m od stacji kolejowej w miejscowości Korzybie.

Świadkowie relacjonujący zdarzenie podają, że rozległ się niesamowity huk w momencie zderzenia. Nic dziwnego, przy prędkości obydwu składów ok. 60 km/h. Oczywistym następstwem takiego zdarzenia była duża liczba osób rannych z różnorodnymi obrażeniami ciała. Szacunkowo pociągami podróżowało 100-160 osób, więc na pewno przynajmniej kilkadziesiąt z nich wymagało pomocy medycznej.

Pogotowie ratunkowe zostało powiadomione prawdopodobnie bardzo szybko po zderzeniu przez świadków wypadku, którzy od razu rozpoczęli udzielanie pierwszej pomocy. Szczęście w nieszczęściu, że w jednym ze składów jechał lekarz ze Słupska. Kamil Winnik choć sam ranny, rozpoczął kierowanie akcją ratunkową i wstępną segregację rannych.

Byłem jedynym lekarzem w pociągu. Musiałem poselekcjonować ciężko i lżej rannych.
Lekarz opowiada, że najgorszy był stan młodego chłopaka zakleszczonego w wagonie.
– Nikt nie miał otwartego złamania – mówi Winnik. – Ale miałem podejrzenie urazu kręgosłupa u kierowniczki jednego składu. Nie mogła się ruszyć. Miała poważną ranę głowy. Inny pracownik kolei miał liczne rozcięcia skóry i coraz gorzej się czuł. Wiele osób miało rany cięte. Krwawili.

Z informacji w mediach wynika, że w zderzeniu pociągów ucierpiało kilkadziesiąt osób – ok. 45, w tym kilka znalazło się w ciężkim stanie. Na szczęście wszyscy poszkodowani przeżyli, ofiar śmiertelnych 0. Jest to oczywiście dobra informacja, natomiast od razu po przeczytaniu doniesień nasunęły mi się pewne pytania związane z przeprowadzoną akcją ratunkową w katastrofie kolejowej.

Pierwsze dwa zespoły ratownictwa medycznego dotarły do rannych po ok. 15-20 min. od zdarzenia. Nie doszukałem się informacji w internecie o miejscu stacjonowania karetek w tamtej okolicy ale znając realia, ten czas był całkiem niezły. Z najbliższych większych miejscowości do Korzybia wg. Google Maps jest ok 20 km.

Dziwi mnie natomiast fakt, że kolejne karetki przyjechały na miejsce tego wypadku masowego dopiero po godzinie od wystąpienia zderzenia. Czy rzeczywiście potrzeba było godziny na dojazd karetek od momentu zadysponowania przez dyspozytora?

A może nie potrzeba było godziny? Być może kolejne zespoły zostały dopiero wezwane przez ratowników z pierwszych dwóch karetek kiedy wiedzieli, że liczba rannych znacznie przewyższa dostępne siły i środki? W takiej sytuacji byłby to błąd decyzyjny osoby przyjmującej zgłoszenie gdyż wiadomym było, że w zderzeniu pociągów będzie wielu rannych.

Dlaczego na miejscu wypadku nie pojawił się śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego? Zdarzenie zdecydowanie spełniało warunki konieczne do wezwania zespołu HEMS i znajdowało się w zasięgu operacyjnym sezonowej bazy w Koszalinie. Tłumaczeniem powyższego może być jedynie brak dostępności w danym momencie śmigłowca ratowniczego.

I jeszcze jedna rzecz, która wciąż mnie dziwi i nie mogę jej pojąć. Widać ją przez chwilę na poniższym filmie, pod jego koniec. Myślę, że wiecie co mam na myśli?

A może ktoś z Was brał udział w akcji ratunkowej po zderzeniu czołowym pociągów pod Słupskiem i jest w stanie wyjaśnić powyższe wątpliwości? Jeśli tak, to zapraszam do dzielenia się doświadczeniami w komentarzach pod wpisem.



Wyświetlenia: 2 397

Podoba Ci się na Ratowniczym? Zapisz się!

Wyślę Ci bezpłatne zestawienie 400 skrótów wykorzystywanych w ratownictwie i medycynie, które otrzymasz po kilku minutach. Dodatkowo dzięki rejestracji otrzymasz dostęp do zamkniętej grupy na FB dla pasjonatów ratownictwa. Zero spamu, Twojego adresu nie udostępnię nikomu!





To nie koniec! Przeczytaj najnowsze wpisy: