
Co w ratownictwie piszczy #1
Choć zima dobiegła końca, pewne tematy wciąż pozostają aktualne. Czujniki tlenku węgla raz zakupione będą służyły bezpieczeństwu ratowników i pacjentów długo. Pod warunkiem, że zostaną kupione. I że zespół wpadnie na pomysł, by z nich skorzystać. Bo co trzy głowy to nie dwie, a tendencja do ograniczania składu zespołów „P” wciąż trwa.
Nie jesteś na bieżąco z przekazami medialnymi i wydarzeniami w branży ratowniczej? Nie lubisz lub nie masz czasu, w ferworze walki o każdą godzinę dyżuru, by przeglądać w internecie lub telewizji newsy? To jest miejsce dla Ciebie. Raz na czas nieokreślony publikuję podsumowanie ostatnich wydarzeń związanych z branżą ratowniczą. Zapraszam do lektury!
Co jakiś czas media w okresie zimowym obiega informacja o kolejnych zatruciach śmiertelnym czadem. W ostatnich tygodniach dołączyły do nich informacje o tym, że ratownicy życzyliby sobie mieć w karetkach detektory tlenku węgla, które pomogą w rozpoznawaniu zatrucia i zapewnią im bezpieczeństwo. Ratownicy medyczni chcą, by w ambulansach były detektory tlenku węgla
W moim miejscu pracy czujniki były tylko w kilku karetkach, a to za sprawą jednego z kolegów, który jako radny dzielnicy zdobył środki na ich zakup. Teraz już są w każdej, gdyż Dyrekcja zdecydowała się na dofinansowanie zakupu detektorów. Nie wiem, jak jest w innych pogotowiach w Polsce, ale jedno wiem na pewno: lepiej czujnik mieć niż go nie mieć. Czujka czadu ostrzegła ratowników przed niebezpieczeństwem
Lećmy dalej: wiem i wie to każdy, że w wielu pogotowiach w Polsce zespoły P w składzie dwuosobowym już od dłuższego czasu są normą. Oczywiście jest to zgodne z prawem, a to za sprawą Ustawy o PRM z 2006 roku. Dziwić mogą dwie rzeczy: że dwuosobowe P jeszcze nie są wszędzie oraz to, że przeciwnicy tworzenia zespołów w zmniejszonym składzie osobowym obudzili się po tylu latach i dopiero teraz biją na alarm, że może to zagrażać pacjentom. Kilka lat temu nie zagrażało? Kraków: oszczędnościowa karetka pogotowia? „2-osobowy ambulans to szaleństwo”
Temat zespołów dwuosobowych można by ująć w osobnym wpisie, ogólnie rzecz biorąc ja ich zwolennikiem nie jestem. Irytują mnie natomiast nasze skłócenie i głosy środowiska, a dokładniej samych ratowników, którzy bronią zespołów dwuosobowych. I te argumenty, że „świetnie sobie dajemy radę”. Ano dajemy i będziemy dawać, bo nie ma innego wyjścia. Nie akceptuję argumentacji, że „cały świat tak pracuje”. Nie cały świat i nie przyrównujmy się do innych. A jeśli już tak chcemy, to zwiększmy ilość ZRM-ów o – nie wiem, strzelam – 30%, aby spokojnie do każdej sytuacji tego wymagającej dostać od dyspozytora kolejne ręce do pracy.
Nie przekonuje mnie również, jak twierdzi dyrektor WPR w Katowicach Artur Borowicz, że przecież w karetkach są systemy do kompresji klatki piersiowej. Bo nieważne jakiej on firmy będzie, to służy tylko do kompresji. Tylko. Oczywiście rozumiem względy ekonomiczne jednak argumenty przedstawione w artykule dalej mnie nie przekonują. Bo jak to jest, że za tą samą stawkę „dobokaretki” w niektórych miejscach stać pogotowie na zespół trzyosobowy a w innych nie?
Polecam przeczytać artykuł do końca wraz z argumentem prof. Sosady. „Co najmniej” dwóch ratowników w karetce P to za mało?
W temacie zespołów jeszcze, w tym likwidacji zespołów specjalistycznych, głos zabierają związkowcy. Związkowcy, którzy ratownictwo znają chyba tylko z telewizji lub z opowieści znajomych. Właśnie jeden z nich w Gorlicach broni idącej do likwidacji „eSki”, tłumacząc to pokrętnymi argumentami:
Związkowiec przekonuje, że brak lekarza w ambulansie uniemożliwi skuteczną pomoc. Przede wszystkim dlatego, że ratownik nie może samodzielnie podać choremu wielu leków.
– Dotyczy to choćby przeciwzakrzepowej heparyny czy leków do uregulowania akcji serca przy napadowym migotaniu przedsionków – wyjaśnia Radzik.
Gorlice: karetka bez lekarza? Zły pomysł!
Rzeczywiście, zgodzić należy się z tym, że zakres czynności zawodowych ratowników medycznych i możliwości farmakoterapii powinny zostać rozszerzone. Tworzenie natomiast mitu, że pacjent bez lekarza w karetce nie dostanie skutecznej pomocy jest…sam nie wiem, jak to nazwać. Do książek i na kursy koledzy i związkowcy, którzy bez lekarza w karetce pracować nie potraficie!
O tym, że system ratownictwa z gumy nie jest i liczba karetek w razie zapotrzebowania nie zwiększa się poprzez pączkowanie wiemy wszyscy. Nie ma tej świadomości Marek Michalak, piastujący stanowisko Rzecznika Praw Dziecka. Żąda on, aby dyspozytor wysyłał karetkę do każdego dziecka. A przynajmniej do takiego, które nie skończyło 3 lat. Wystarczy więc, że rodzic wykręci 999 i karetka do jego dziecka przyjedzie. Bo tak. Nawet jeśli dziecku nic nie jest. Bo tak wymyślił sobie RPD a wskazania do dysponowania zespołu odchodzą w niepamięć. RPD: Karetka na każde wezwanie do dziecka
Na koniec. Branża ratownicza jest oburzona nowym serialem „Na sygnale”, emitowanym na antenie TVP2. Serial jak to serial, pokazuje głupoty niezwiązane z rzeczywistością naszej pracy zawodowej. Oczywiście jest tam wiele błędów choć jak scenarzysta podkreśla, zmiany będą wprowadzane stopniowo, aby jak najlepiej ukazywać realia pracy. Awantura o serial: lekarz-bohater i ratownicy sprowadzeni do roli noszowych?
Widziałem tylko pierwszy odcinek, ze względu na brak czasu. Dramatu nie ma, jeśli podejdzie się do niego z przymrużeniem oka. „Normalnemu” widzowi czyli takiemu, który w ratownictwie nie pracuje, pewnie taka baja się podoba. Bawi mnie natomiast facebookowy profil „Organizacja na rzecz usunięcia serialu Na sygnale z ramówki telewizji”. Jeśli ktokolwiek wierzy, że TVP przez jakieś śmieszne żądania usunie swój produkt z rynku, w który na pewno władowała niemało kasy, to gratuluję fantazji. I jeszcze ten podpis na rzeczonym profilu: „Ratownicy Medyczni łączmy się i brońmy swoich praw!”…:D.
Proponuję zaangażować swoje siły i czas w prawdziwą walkę o dobro zawodu ratownika medycznego.
I na koniec już naprawdę. W maju odbędzie się Kongres Polskiej Rady Resuscytacji, który jak Ratowniczy.net objąłem patronatem medialnym. Jedno jedyne takie wydarzenie na rok, więc warto się tam spotkać :-). VI Kongres Polskiej Rady Resuscytacji – 6 powodów, dla których warto się wybrać
Wyświetlenia: 6 178