Zadławienie u dziecka – tak nie udzielaj pomocy!
Obiecałem sobie kiedyś, że na ratowniczy.net nie będę więcej umieszczał artykułów o charakterze krytykującym. Trzymałem się w tym postawieniu długo lecz teraz nie wytrzymałem. O co chodzi?
Dobrze nam wszystkim znana telewizja o zasięgu ogólnopolskim, której nazwy nie będę wymieniał, w swoim programie „Dzień Dobry TVN” ;-) postanowiła szerzyć wiedzę na temat udzielania pierwszej pomocy. Poruszony został temat jak najbardziej istotny, znany większości rodziców i opiekunów, czyli zadławienie u dziecka.
Ekspertem Dzień Dobry TVN został Pan Paweł Zawitkowski – fizjoterapeuta. Godna pochwały jest próba szerzenia wiedzy z zakresu ratowania życia…ale dlaczego w ten sposób??? Niestety redaktorzy Dzień Dobry TVN mocno się pomylili wybierając do odcinka programu takiego „eksperta”. Nie umniejszając wiedzy Pana Pawła Zawitkowskiego, bo być może na swoim fachu (czyli rehabilitacji) zna się dobrze, o pierwszej pomocy nie ma bladego pojęcia. Zanim napiszę więcej, obejrzyjcie po prostu wspomniany odcinek (kliknijcie na obrazku poniżej).
Pan Zawitkowski program zaczął dobrze. Rzeczywiście ważną uwagą jest stwierdzenie, że w przypadku obecności kaszlu u zadławionego dziecka nie należy wprowadzać żadnych rękoczynów (tak samo jak i u dorosłych). Niestety oprócz ten jednej prawidłowej informacji cała reszta jest totalnym nieporozumieniem, niezgodnym z jakimikolwiek stosowanymi w naszym kraju zaleceniami. Nie ma się w sumie czemu dziwić, bo jak sam Pan Paweł Zawitkowski podkreślił, „jest kilka technik, które są pokazane w internecie, ale one są strasznie trudne”, dlatego też Pan Paweł i współideowcy „wymyślili modyfikację”.
Ciekawe, że zalecenia proponowane przez międzynarodową organizację ILCOR, dalej Europejską Radę Resuscytacji i w końcu Polską Radę Resuscytacji, są trudne. Widocznie dla Pana Pawła Zawitkowskiego i jego towarzyszy tak jest, ja natomiast mam spostrzeżenia wręcz przeciwne. Wszystkie schematy postępowania proponowane przez PRC i ERC są upraszczane maksymalnie jak tylko się da. Uwierzcie mi, uczestnicy kursów pierwszej pomocy nie mają żadnych problemów z ich opanowaniem.
Żeby się nie rozpisywać za dużo na temat braku merytorycznego przygotowania „eksperta” programu, który został wyświetlony na ekranach setek tysięcy widzów z całej Polski, po prostu wymienię najpoważniejsze błędy, które to zaprezentował wszystkim Pan Paweł Zawitkowski:
- ściskanie klatki piersiowej dziecka z jej uciskaniem od strony pleców – prawidłowe działanie to 5 uderzeń wykonanych nadgarstkiem w okolicę międzyłopatkową dziecka
- wkładanie palca do ust w celu sprawdzenia, czy „język się nie zapadł” – prawidłowe działanie to co najwyżej zaglądniecie do ust dziecka w poszukiwaniu ciała obcego
- natychmiastowe powtórzenie „wymyślonej modyfikacji” – prawidłowe działanie po 5 uderzeniach między łopatki to 5 uciśnięć klatki piersiowej wykonane dwoma palcami
- sprawdzanie tętna – osoby niezwiązane z medycyną nie powinny oceniać tętna – na lalce łatwo jest to Panu Zawitkowskiemu pokazać, niestety w rzeczywistości miałby zapewne sam z tym problem – prawidłowe działanie to sprawdzenie obecności prawidłowego oddechu i w razie jego nieobecności rozpoczęcie resuscytacji krążeniowo-oddechowej
- prowadzenie resuscytacji w stosunku 2 oddechów ratowniczych do 15 uciśnięć klatki piersiowej – prawidłowe działanie to naprzemiennie wykonywane 30 uciśnięć klatki piersiowej i 2 oddechy ratownicze
Przykre jest, że czas poświęcony w mediach na przekazywanie wiedzy z zakresu pierwszej pomocy został niestety zmarnowany. Co gorsze jest szansa, że z racji wczesnych godzin emisji programu został on obejrzany przez wiele młodych mam, które mogą kiedyś nieświadomie skrzywdzić swoje dziecko. Pozostaje mi mieć nadzieję, że Dzień Dobry TVN następnym razem trafniej będzie dobierać ekspertów a Pan Paweł Zawitkowski nie będzie nikogo, zwłaszcza rodziców, uczył swoich nieuzasadnionych naukowo technik udzielania pierwszej pomocy. A może się mylę?
Wyświetlenia: 21 084
